Mój Allison dollhouse zaczyna w mojej wyobraźni przybierać coraz konkretniejsze kształty i wcale mi nie przeszkadza, że pewno z rok mi zajmie jego budowa i dekoracja, biorąc pod uwagę, że zaczynam wkrótce pracę na pełen etat, a pensja taka sobie, więc będzie trzeba dorobić pisaniem chociaż trochę. W sumie czasu na mini będzie niewiele, ale i takw więcej niż miałam dotychczas, hehe.
Tak sobie myślę, żeby dodać poddasze w tej części, gdzie teoretycznie go nie ma. Tylko nieco niżej niż w tym drguim, no i chyba zrobię podłogę z grubego kartonu, bo to najprostsze do zdobycia, podparte na belkach. Ponieważ kuchnia będzie troche stylizowana na styl French Country to nawet fajnie powinno wyjśc z nieco obniżonym sufitem i belkami. Zobaczymy. Najzabawniejsze, że wymyśliłam to sobie dziś w nocy i pewna byłam, że zapomnę, ale jakoś nie. Dlatego zapisuję tutaj, hehe. Na tym poddaszu będzie sypilania właściciela lub właścicielki księgarni (tego jeszcze nie zdecydowałam).
A z innej beczki to zdobyłam praktycznie cała kolekcję Domku dla lalek Del Prado za bagatela 100 zeta, podobno brak tylko czterech numerów. Na Allegro calośc chodzi po 1500. Wow! Strasznie się z tego cieszę, szkoda tylko, że caly przyszły tydzień jestem na szkoleniu, bo mogę mieć problemy z odbiorem. Ale coś wymyślę.
Na szkolenie zabiorę chyba materiały do dłubania, bo strasznie mnie korci, żeby spróbować swoich sił z tym genialnym projektem na sofę z gąbek celulozowych, który znalazłam dzięki blogowi Alienory (dzięki serdeczne), a w sumie pewno wieczorami nie będę miała nic do roboty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz