Witajcie na moim blogu!

Miniatury to wspaniałe hobby.

czwartek, 7 marca 2013

bliższy wgląd w kawiarenkę

Lada w moim sklepiku to mnóstwo ciekawych elementów. Na powierzchni: waga, kasa, towary zamówione przez klientkę wraz z kawałkiem ciastka do zapakowania i kawą na wynos. Poniżej bułeczki, kanapeczki, ale także kawa i herbata.
Oprócz zakupów klientki mamy tu jeszcze automat z gumami do żucia dla dzieci i słój z ciasteczkami. I papier do pakowania, lol.

A tu juz widać kawałek drugiej strony kawiarenki, lol. Czyli zaplecze:)))))



Kawiarnia trwa!

Po stronie sklepu jest półeczka z szerokim wyborem herbat i kaw, a pod spodem stoją wielkie słoje z kawą i herbatą sprzedawaną na wagę.


kawiarnia - dalszy ciąg zbliżeń

Zawartość regału to zbieranina różnych serwisów do kawy i kubków, plus ciasteczka mojej roboty, myślę, że całkiem smakowite:))))
Zbliżenie zawartości.
A tu widać nieco lepiej moje ciasta: tort i tartę.



KAWIARNIA bliżej

Niektóre meble kupione, ale biurko to moja, aczkolwiek niewprawna produkcja. Gadżety biurowe w znaczącym stopniu to wydruki, trochę też pochodzi z japońskiej serii Re-ment.
A tutaj widać finalne efekty moich długich poszukiwań odpowiednich plakatów na ściany kawiarenki i sklepu. No i moje ciasta! Oraz kolekcję różnego rodzaju serwisów.
A w tle widać starszego pana z kotkiem, figurka resinowa jak wszystkie pozostałe.



Moja duma

Hm, przeglądałam dzisiaj zdjęcia moich starych prac i wyszło mi, że nie opublikowałam ani na tym blogu ani na tym starym pełnego obrazu Kawiarni. Dlaczego jestem z niej tak bardzo dumna? Bo sprzedałam ją za całkiem niezłe pieniądze, a po jakimś czasie dostałam maila od nowej właścicielki, która wystawiła moją pracę w swoim foyer i zbierała od gości wyrazy zachwytu. Znaczy, coś mi się udało.
Więc póki nie mam nic nowego w moim ostatnim projekcie, to powrzucam trochę fotek kawiarenki - bo sama też byłam z niej wyjątkowo zadowolona:))))

Tak właśnie kawiarnia wyglądała "od zaplecza": na dole część otwarta dla gości oraz niewielkie zaplecze kuchenne, na górze biuro i pokój wypoczynkowy (kanapa może rozkładana, lol), ale raczej nie część mieszkalna, tylko takie zaplecze, jakby trzeba było zostać po godzinach:))))
bardzo lubiłam wnętrze tej kawiarenki i sklepu kawowo-herbacianego. Można tam kupić ciastka, ciasta, kanapki, kawę i herbatę w paczuszkach i na wagę, można też posiedzieć przy filiżance herbaty.


Miniatury to jednak nałóg jest...

Witajcie po przerwie, ech, nie będę udawać, nawet jeśli robię sobie przerwy w miniaturyzowaniu, to prawda jest taka: jak kogoś raz ten bakcyl dziabnie, to już nieodwracalnie.
Patrzę na swój od roku niedokończony domek i już mi się roi w głowie, co dalej z nim zrobię, lol. Chyba najwyższa pora znaleźć na to maleństwo trochę czasu i doprowadzić go do końca, bo przecież tyle innych, porywających możliwości czeka...
Notabene, przez ostatni rok zaszły spore zmiany w kontekście naszego hobby: powstało kilka sklepów internetowych, a dzisiaj w TVN na śniadanie była babeczka, która zajmuje się miniaturkami i też już uruchomiła mały sklepik. Jak sobie pomyślę, że kilka lat temu napisałam na ten temat artykulik na portal, który został prześmiewczo zniekształcony... i zwyczajnie pozbawiony najważniejszych treści. Ech, chyba zwyczajnie nie mam wyczucia chwili - innym się to jakoś lepiej udaje.
Ale swoją drogą, jak sądzicie, czy uruchomienie sklepu internetowego, który umożliwiałby zamawianie towaru z USA (bo istniejące zamawiają z UK) bez horrendalnych kosztów za wysyłkę plus moje własne produkcje, ma sens?

A, przejrzałam sobie, co jest obecne na moich blogach, tym obecnym i tym archiwalnym, i chyba trochę pouzupełniam moje prace, bo albo zeżarł je ząb czasu, albo zwyczajnie nigdy ich nie publikowałam.