Darłowo, ku mojemu zaskoczeniu, okazało się jeszcze bardziej twórcze, lol. Co prawda w październiku Darłowo i Darłówko są niemal wymarłe, ale morze nadal piękne i porywające, każdego dnia inne. No i mimo niewielkiego ruchu, i tak upolowałam kilka fajnych miniatur, hehe, pomijając kolekcję pięknych otoczaków uzbieranych na plaży, które będą idealne do miniaturowego ogrodu.
Chyba najbardziej jestem zadowolona z drewnianych gitar i jednej bałałajki (bryloczki), ktore są naprawdę cudne.
Równie fajnym zakupem są figury kapitanów statku i kutra.
No i oczywiście nie moglo zabraknąć stateczka w butelce, lol.
Trafiłam też kilka slicznych muszli w idealnym rozmiarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz