Salonik wzbogacił się o powiewną firaneczkę.
Oraz o nowego mieszkańca, pamiętkę z wakacji w Krakowie, czyli o słodką figurkę smoka wawelskiego (w Krakowie nabyłam też cztery śliczne naczynka miniaturowe, gliniane, takie bardzo "byle jak zrobione", ale cudne).
W kuchni też wreszcie zrobiłam roletę na drugim oknie, lol.
Kosz wypełniony został sałatą mojej roboty.
No i nareszcie powstało poddasze stanowiące "kocie lokum". Nie jest jeszcze gotowe, bo brakuje tam kuwety, misek, kociego "drzewka" itp. Ale mamy już siatkę do wspinaczki i nawet małego "alpinistę". Chińska figurkę kota, mamę z kociaczkiem w legowisku (karto plus ładny papier). No i kocura zadowolonego z siebie, lol.
Tu widać lepiej kocura (jego ostateczna lokalizacja nie została jeszcze zdecydowana) a za nim widać leżaneczkę dla kotów.
No i to by było na tyle póki co. Acha, poddasze sypialne też juz powstało, ale zdjęcia będą później. Na razie ma podlogę i dach twozrący ścianę. Kolorystyka nostalgiczna. Wyszło trochę niskie, co oznacza konieczność stworzenia wyrka specjalnie na potrzeby tego projektu, lol, bo wszystkie przeze mnie posiadane są zwyczajnie za wysokie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz